Film powinien być bardziej spójny jeśli chodzi o działanie 'Firmy'. Ale nie będę się tutaj o tym rozpisywał - żeby nie zdradzać fabuły. Jest jeszcze kilka niepotrzebnych dłużyzn, które nie mają większego sensu czy znaczenia. Ale tak jak już powiedziałem, film bardzo dobry, klimatyczny i groteskowy. Mam wrażenie, że William Gibson zaczerpnął z 'seconds' kilka pomysłów do swojej książki 'graf zero'.
Ocena 8/10
Te golasy to tylko jedna z kilku przydługich scen. Jest jeszcze ta w 'domu
artysty' gdy bohater się upija i kilka innych. No kilka to może za dużo
powiedziane...
Zgadzam się, że golasy i przyjęcie, to najbardziej nieudane sekwencje. Za długie i trochę gubią klimat spokojnej paranoi... Golasy w ogóle chyba były kręcone na szybko i bez dubli, a potem montaż się nie popisał (albo może nie miał na czym pracować).
A może "golasy" są specjalnie tak nakręcone, żeby widz wczuł się w sytuację głównego bohatera: "niech się to już skoczy, to nie moja bajka"
Może. Ale i tak tego nie poczułem. Cały drugi akt jest przydługi i przeciętny, na dodatek finalne skarżenie się bohatera jest trochę.. puste. "Nie wiesz, co oni mi robią" i tak dalej. Taki strach bez pokrycia..
a mi się wydaje, że właśnie o to chodzi, ma to dla nas być równie obrzydliwe i denerwującego jak to irytuje samego bohatera, poza tym te dwie sceny korespondują ze sobą, scena z golasami w bachusowym uniesieniu prezentowała szaleństwo dziewczyny, w której się podkochiwał, zresztą ktoś nawet zauważył na forum, że w ten sposób dziewczyna próbuje przekonać go do hedonizmu, następna scena to z kolei szaleństwo bohatera, jego reakcja na to, że siłą próbuje się go wtłoczyć w ideologiczne tryby i postanawia popaść w szaleństwo pijąc i wygadując co mu ślina na język przyniesie. Męczyła mnie scena z golasami to fakt, ale później gdy zobaczyłem scenę upijania się na imprezie zrozumiałem cel i już przy niej bawiłem się lepiej:)