Któż nie postąpiłby na miejscu policjantów tak samo jak oni ? Oczywistym jest że John Rambo to facet który nie wyszumiał się w Wietnamie stąd szukał zwady w małej mieścinie gdzieś w USA. BEzczelnie przechadzał się po ulicach z podniesioną głową nie słuchając najwybitniejszego szeryfa w USA ( może i na świecie ), że lepiej będzie jeśli odpuści i pójdzie sobie w cholerę. Dlaczego się stawiał ? Ano dlatego że był zwykłym kmiotkiem i włóczęgą , a panowie policjanci ( czytajcie: kwiat amerykańskiej policji ) cierpliwie znosili jego obecność ( ze sporą dawką smrodu nie mytego ciała ). Krótko mówiąc każdy przyzwoity człowiek walnąłby Johna pałką podczas kąpieli i obraził kilka razy bo tylko na to zasługiwał. Brawo dla policji bo pomimo pewnej porażki , była moralnym zwycięzcą całego zajścia.
Niestety film się postarzał i sceny akcji już takiego wrażenia nie robią ( z małymi wyjątkami ). Najlepsze sceny to moim zdaniem sam początek z policją, potem z Gwardią Narodową ( w zasadzie pojawiają się elementy komedii ) i monolog końcowy gł. bohatera. Niestety dialogi szeryfa z dowódcą Rambo są na poziomie " patrzcie dzieciaki jaki Rambo jest bestia " ( adresowane raczej do widza w przedziale wiekowym 12-16 lat ) i jak dla mnie obecnie są powodem do uśmiechu aniżeli "przeżywania" akcji . Ten film w pewnym sensie jest dramatem ( bo nie tylko akcja gra tu pierwsze skrzypce ale też osaczenie niewinnego w gruncie rzeczy człowieka i zaszczucie ) , ale do na prawdę dobrego filmu z tego właśnie gatunku trochę mu daleko z uwagi na ww. dialogi.