była ekranizacją ciekawej, w swoich czasach kontrowersyjnej i nietypowej książki.
Ukazywała problem lat 70 - powrót weteranów z Wietnamu, których odrzuca społeczeństwo i którzy nie potrafią sie odnaleźć po wojnie. Problem odwieczny, ale filmu na ten temat w zasadzie nie było. Mało kto pewnie pamięta, ale Rambo w pierwszej części filmu nie zabija nikogo, film nie jest wbrew powszechnemu mniemaniu w typie "zabili go i uciekł", chociaż niewątpliwie jest w nim sporo akcji. Końcowy monolog Stallone'a odslania sedno problemu ludzi wracających z jednego koszmaru... w drugi, obnaża dwulicowość i okrucieństwo społeczeństwa wobec ludzi którzy ryzykowali życie w walce o ich wolność, niezrozumienie czym jest jednostka wobec piekła wojny. Za to czesci dwa i trzy rzeczywiście sa glupie jak but - wyrzynka, masakra, banalna fabula bez zadnego glebszego spojrzenia. Trup sciele sie gesto na wszelkie mozliwe sposoby - i przez ten pryzmat Rambo postrzegany jest do dziś.
Już się doszukałem. Miałem błędne informacje iż książka jest nowelizacją filmu, dlatego jej unikałem (większość chyba przyzna że nowelizacje ciężko czytać). Okazuje się jednak że pierwsza część filmu jest faktycznie na podstawie powieści, a dopiero sequele znowelizowano. W takim razie sięgnę po tę książkę.
"RAMBO" bardzo mocno wiąże się z westernem "OSTATNI KOWBOJ" z Kirkiem Douglasem, który to fabularnie "Pierwszą krew" przypomina. Sam przeciw szystkim. Wielki film. A właściwie to oba.
https://www.youtube.com/watch?v=FUGTzfrpMJ4