To Oni nakręcili taki zaje.isty film. I chwała im za to na wieki! Ogladam ten film regularnie od 30 lat,na wszystkich mozliwych nośnikach,od kina (bylem na nim w kinie chyba z 10 razy),przez zjechane vhs-y,dvd,az po czekającą mnie właśnie wielką ucztę na Blu-Rayu. I nigdy mi sie nie znudzi. Nie tylko z sentymentu. To po prostu tak znakomicie zrealizowane widowisko,prawdziwy, sensacyjny dramat,w dodatku z przesłaniem,ze nie sposob do niego nie wracac. Zajmująca fabuła,poparta znakomitą muzyką i zdjeciami, no i on John Rambo-weteran po przejściach. Znakomite w filmie jest to,ze bohater niemal przez caly film nic nie mówi, tylko działa,az do finalu,gdzie wyrzuca z siebie wszystkie (jakże uzasadnione) żale. Sequele też sa swietne (zwlaszcza dwójka) ,ale to jedynka wiedzie prym,jesli chodzi o realizm. To naprawdę moglo sie wydarzyć. Nie tylko,gdzieś tam,w Górach Skalistych,gdzie właśnie (ponownie) "Koliber wzywa Kruka...."
"RAMBO" fabularnie bardzo mocno wiąże się z westernem "OSTATNI KOWBOJ" z Kirkiem Douglasem, który to fabularnie "Pierwszą krew" przypomina. Sam przeciw szystkim. Wielki film. A właściwie to oba.
https://www.youtube.com/watch?v=FUGTzfrpMJ4