Tym filmem Sly udowodnił, że jest największym i najlepszym aktorem kina akcji.
Momentami przypominał mi "Predatora" w sytuacjach gdzie czaił się na swe ofiary w lesie.
Kumpel pewnie skomentuje że Arnie jest i tak lepszy,ale ja mówię swoje i przy tym zostanę.
A i jeszcze jedno mogę wam obiecać. NOTHING IS OVER, NOTHING!!!!
''Momentami przypominał mi "Predatora" ano przypomina bo i tu i tu zwierzyna zamienia się w myśliwego. Nie będę jednak porównywał Arniego do Sylwka i Sylwka do Arniego, bo obaj dla szeroko rozumianego kina akcji zrobili naprawdę wiele.