Efekty specjalne, jak na połowę lat 70-tych, są całkiem niezłe (no, może nie licząc ogromnych komarów). Fabułę film ma bardzo typową, ale da się to oglądać bez ziewania. Warto ten film obejrzeć, bo to pozycja, o której każdy słyszał, a którą mało kto dobrze pamięta.
Dokładnie taki monster movie w latach 70.
Oczywiście nie ma tu jakichś super pokrętnych teorii jest pokarm bogów, i wielkie stworzenia rodem z Tarantuli (1955).
Naprawdę przyjemnie się ogląda i może się podobać, efekty szczególnie sceny z ich atakiem bardzo miłe dla oka.
Warto nadmienić, że jest to chyba jedyny film Świata, w którym bohaterowie atakowani są przez gigantycznego koguta.
Owszem, ale mnie najbardziej rozbawiło groteskowo-surrealistyczne zakończenie (polecam gorąco ostatnią sekwencję filmu.
Tak, te owady wypadły zdecydowanie najgorzej, Ale poza tym film trzyma poziom. Jest klimatyczny - trochę odizolowana od świata wyspa, ładne widoki i przyzwoita gra aktorska. Pozostałe zwierzęta-mutanty wyszły całkiem nieźle jak na tamte czasy, wrażenie robią szczególnie szczury i ohydne, wielkie pijawki.